sobota, 17 stycznia 2015

Już niedługo!

Nie sądzę, aby dzisiaj działo się u mnie cokolwiek co byłoby bardziej interesujące od wolnego dnia przeciętnego człowieka. Stwierdziłam jednak, że nie mogę odpuścić napisania dzisiaj choćby tych paru zdań, bo gdy odpuszczę raz to będzie mi się to zdarzać coraz częściej. Tak też dzisiejszy ranek minął na odsypianiu całego tygodnia. Lecz nie nudnemu opisowi dzisiejszego dnia chciałabym poświęcić ten czas. Uwielbiam skoki narciarskie. Naprawdę. Odkąd pamiętam, zawsze, w każdy zimowy weekend siadałam przed telewizorem i z wypiekami na twarzy oglądałam tą rywalizację. Nic się od tego czasu nie zmieniło. Dlatego gdy rok temu miałam okazję widzieć na żywo konkurs w Zakopanem byłam ogromnie szczęśliwa. Niestety pogoda nie dopisała i cała sportowa walka bardziej wyglądała jak cyrk na kółkach. Jednak zachęcona niesamowitą atmosferą postanowiłam kupić bilety i w tym roku. Tak też się stało i już jutro będę znowu świadkiem tego wydarzenia! Nikt, kto się tym nie interesuje nie zrozumie tej fascynacji. 

2014


Od wczoraj, gdy okazało się, że w Zakopanem wieje halny zaczęłam coraz bardziej obawiać się tego czy cały jutrzejszy konkurs dojdzie do skutku. Na szczęście prognozy są optymistycznie i mam nadzieję, że wszystko się uda! Już wszystko przygotowane: bilety, farbki do twarzy, biało-czerwona czapka, okazjonalne paznokcie oraz trąbka. Jeśli chodzi o skoki narciarskie to jestem stuprocentowym Polakiem w średnim wieku ;)

2014


Niestety jutrzejsza rywalizacja nie będzie moją wymarzoną. Niecałe dwa tygodnie temu, skoczek, któremu kibicuję od zawsze - Simon Ammann, uległ groźnemu wypadkowi w wyniku którego oczywiście nie pojawi się na belce startowej. Oczywiście trzymam kciuki za jego powrót do zdrowia, bo to jest najważniejsze, lecz szkoda, że moje wymarzone podium Stoch-Ammann-Kasai nie dojdzie w tym roku do skutku....

2014

A więc dzisiaj zostawiam Was ze zdjęciami zrobionymi rok temu oraz z kilkoma z mojej dzisiejszej leniwej soboty. Trzymajcie jutro kciuki za dobre warunki oraz wspaniałą zabawę. O ile starczy mi baterii w telefonie to z pewnością wieczorem zdam relację :)


Narodowe barwy muszą być!
Ktoś chętny na oponkę?

Znacie to uczucie gdy przez parę sekund jesteście pewni, że Wasze marzenie właśnie się spełnia? Miałam tak dzisiaj. Muzyka to u mnie osobny, bardzo długi temat. Jednak, aby zrozumieć tą konkretną sytuację wystarczy wiedzieć, że moim idolem jest Jon Bon Jovi. Wyobraźcie sobie moją reakcję gdy zobaczyłam poniższe zdjęcie. Przez parę sekund byłam przekonana, że mój największy idol przyleciał z USA do Zakopanego... Do tej pory nie jestem pewna kto jest na zdjęciu i dlatego jest ta osoba tak podobna do wokalisty Bon Jovi, ale tego szybszego bicia serca nigdy u siebie nie zapomnę!




2 komentarze: