sobota, 21 marca 2015

Wstyd i hańba

Wiosna, wiosna, wreszcie wiosna! Po prawie trzech tygodniach milczenia stwierdziłam, że post sam się nie napisze. Zainspirowała mnie do tego chyba pogoda za oknem. Gdyby taka mogła być codziennie... Lecz dobrą, wręcz fenomenalną wiadomością jest to, że dzisiaj zaczęła się kalendarzowa wiosna. Nigdy (zapewne jak większość osób) nie zrozumiem dlaczego te zimne miesiące tyle trwają, a te, w których można z powodzeniem egzystować mijają w mgnieniu oka. Widząc świecące na oknem Słońce postanowiłam w końcu zacząć żyć, pomału wybudzam się ze snu zimowego. Ostatnie tygodnie zleciały bardzo standardowo - uczelnia, sen i jedzenie. Jedynym ich urozmaiceniem był zakup gry The Sims 4. Moja obecna obsesja, która o mały włos nie skończyła się już na samym początku. Po pierwszym włączeniu gry stwierdziłam, że świetnym pomysłem jest zmiana ustawień jakości obrazu - z niskiej na bardzo wysoką. Skutek? Gra po raz kolejny nie chciała się włączyć, tym samym nie miałam jak przywrócić ustawień fabrycznych. Po kilkunastu godzinach siedzenia nad tym i spróbowaniu praktycznie wszystkiego, wpadłam na pomysł stworzenia nowego konta na swoim laptopie i odtworzenia ich tam. Na całe szczęście podziałało. Jak do tej pory idzie mi całkiem nieźle - w każdej poprzedniej części moimi najlepszymi przyjaciółmi były kody. Teraz twardo gram bez na pozór niezastąpionego motherlode.


Jednak nie samym wirtualnym światem człowiek żyje. Ja np. żyję także wyzwaniami. Jedne z nich właśnie niedawno się zaczęło. Nie będę o tym na razie pisać i zapeszać, ale możecie być pewni, że niebawem usłyszycie o fantastycznej piątce z Krakowa :) A przynajmniej taką mam nadzieję. Korzystając także z tego, że wszystko budzi się do życia, ja postanowiłam obudzić się do ... sportu. Każdy kto czytał posta o mojej utracie kilogramów wie, że mimo tego wszystkiego, typem sportowca nie jestem. Stwierdziłam zatem, że wiosna oraz zaledwie parę miesięcy do wakacji to świetny czas, aby zacząć coś z tym robić i przekonywać się do aktywności fizycznej. Jak wiadomo w grupie raźniej, zaczyna ktoś ze mną? Jeśli nie skończy się to słomianym zapałem to możecie być pewni, że temat ten poruszę tutaj jeszcze nie raz :) 


Na razie stwierdziłam, że do sportu trzeba się przygotować. Nie mówię tutaj bynajmniej o rozgrzewce, lecz o skompletowaniu garderoby. Typowa kobieta. Na szczęście nie jest to mój pierwszy zryw do aktywności i część rzeczy już kurzy się od jakiegoś czasu w zakamarkach szafy. Potraktujcie to z dystansem, bez jadu. Odrobina humoru nikomu jeszcze nie zaszkodziła ;) Cały dzień wydaje mi się, że jest niedziela. Jednak to tylko sobota i jutro można się jeszcze wyspać. Chociaż ostatni konkurs pucharu świata w skokach narciarskich w sezonie o godzinie dziesiątej zwiastuje wczesną pobudkę. Wyjdzie w praniu. 


Przypominam o obserwowaniu mnie na Instagramie, polubieniu na Facebooku oraz o zadawaniu pytań tutaj :)



3 komentarze:


  1. Śliczne zdjęcia i ciekawe notki <3
    Coś czuję , że będę wpadała tu codziennie :3
    zapraszam do mnie :*
    Obserwujemy :)
    http://believeinhimselfx33.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam ochotę pograć w nowe Simsy, ale jakoś wciąż nie mogę ich kupić...


    Dziękuję za Twoją wizytę u mnie i zapraszam na nowy wpis z porcją wiosennych zdjęć:Blog-KLIK♥

    OdpowiedzUsuń