poniedziałek, 16 lutego 2015

Dajcie wakacje!

Jeszcze tydzień temu marzyłam o spaniu do południa i słodkim lenistwie. Jednak gdy moje pragnienie już się ziściły okazało się dzisiaj, że mam problem ze snem. Od wczesnego poranka jedyną namiastką snu było przewracanie się z boku na bok pod ciepłą kołdrą. Do południa dzień upłynął mi na pisaniu CV (to na razie tajemnica, ale trzymajcie kciuki i tak!). Równocześnie próbowałam zmobilizować się do wystawienia kolejnej części ubrań na Vinted, ponieważ studentowi każdy grosz jest potrzebny, jednak na razie plan pozostaje w fazie spoczynku. Jak widać poniżej jedyne co byłam w stanie zrobić to pouśmiechać się do telefonu... :)


Jako że już jestem na 100% pewna, że misja: sesja zakończyła się powodzeniem należało to poświętować. Tak też wybrałam się dzisiaj z mamą do jednego z moich ulubionych miejsc (o którym z resztą już kiedyś tutaj wspominałam), do Dyni na ulicy Krupniczej. Zazwyczaj decyduję się tam na sałatki, natomiast dzisiaj postanowiłam spróbować czegoś innego, tak też wybór padł na rybę. Polecam, zadowoliła ona moje kubki smakowe :)


Po zjedzeniu obiadu byłam umówiona z przyjaciółką. Napisałam do niej wiadomość, o której będzie. Niestety okazało się, że ktoś tutaj się nie zna na zegarku i nie wie, że wyjechać ze wsi pod Krakowem o 15:50 gdy jest się umówionym na 16:00 w centrum Krakowa to nie jest dobre rozwiązanie... Postanowiłam zająć ten czas wolny wstępując do księgarni. Nie wyszłam z pustymi rękami, kupiłam poniższą książkę, której autorem jest człowiek, któremu Tesco w dużej mierze zawdzięcza swoją potęgę. Na razie jestem dopiero po kilkudziesięciu stronach, lecz zapowiada się bardzo obiecująco.



Ferie feriami, ale do wakacji coraz bliżej. Jestem osobą, która uwielbia myśleć oraz planować wszystko naprzód. W związku z tym połowa lutego to najwyższy czas, aby zacząć myśleć o zagospodarowaniu trzech miesięcy wolnego czasu. Dlatego też dzisiejsze popołudnie spędziłyśmy obie szukając przystępnych ofert za dobrą cenę. Co z tego wyjdzie to nie wiadomo, bo zgrać i dogodzić większej ilości osób to sprawa prawie niemożliwa. Wiem to z doświadczenia, bo to ja prawie zawsze jestem nadgorliwa i zabieram się za organizację czegoś :) Jutrzejszy dzień zapowiada się na jeden z najnudniejszych w tym roku - wszyscy albo już wyjechali, albo wyjeżdżają jutro rano i tak oto ja zostaję na kanapie jedynie z moją czworonożną przyjaciółką.


2 komentarze:

  1. ale ładna :) Bardzo spodobam mi się twój komentarz po moim postem w którym napisałaś że jesteś za wysoka na rozkroszowane spódniczki :) ja mierze 173 i che mieć aż 180 nie wiem jakoś tak, choć może być to zbyt dużo ale cóż ;) NO i trzymam kciuki za tą tajemnice :)

    OdpowiedzUsuń